[singlepic id=483 w=200 h=150 float=left]Pokonali w niedzielny wieczór MKS Dąbrowa Górnicza – drużynę uznawaną za jednego z kandydatów do awansu. Znakomite spotkanie rozegrali zawodnicy, który do Polskiego Cukru / SIDEn dołączyli latem
Gospodarze chwilami grali tak, jakby uskrzydlał ich doping, który przez cały mecz prowadziła grupa kibiców zazwyczaj wspierająca toruńskie siatkarki. Koszykarze Polskiego Cukru / SIDEn szczególnie w ataku zdobywali punkty w różnorodny sposób.
Wrażenie robił przede wszystkim Jacek Jarecki. Obrońca, który w poprzednim sezonie był jednym z najlepszych strzelców I ligi potwierdził wszystkie swoje walory. Bardzo pewnie rzucał z dystansu (3/4), ale najwięcej spustoszenia w obronie MKS powodowały jego szybkie wejścia pod kosz. Jarecki z łatwością mijał każdego ze swoich rywali – niezależnie od tego, kto go pilnował. Świetnie rozumiał się też z partnerami z drużyny – kilka razy miał okazję do łatwych rzutów, bo dzięki precyzyjnym podaniom przeciwnicy nie mieli nawet pojęcia, jak gospodarze rozwiążą swoją akcję.
Dobre debiuty zaliczyli też inni nowi gracze PC / SIDEn.
Bardzo pewnie z prowadzenia gry wywiązał się Łukasz Żytko. Nie tylko zdobywał punkty – często po sprytnie wymuszanych przewinieniach (7/7 za 1 pkt.) – ale i dobrze kreował akcje drużyny (6 asyst). Sporo dobrego do zespołu wniósł także podkoszowy Łukasz Kwiatkowski przydany szczególnie w defensywie. Kilka jego akcji, w których walczył o piłkę już leżąc na parkiecie, wzbudziło entuzjazm niemal kompletu kibiców.
Gospodarze zwyciężyli MKS, bo mieli więcej atutów. Oprócz Jareckiego, Żytki, Kwiatkowskiego przydawało się 215 cm Dawida Przybyszewskiego i wszechstronność Przemysława Lewandowskiego (13 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst), aktywność i skoczność Arkadiusza Kobusa (5 zbiórek, 2 bloki). Pierwsza piątka gospodarzy zdobyła w sumie aż 85 punktów – tyle samo, ile cała drużyna faworyzowanej wcześniej Dąbrowy.
Torunianie na tle MKS wypadli zaskakująco dobrze nawet biorąc pod uwagę to, że ich defensywa nie funkcjonowała tak, jakby tego oczekiwał trener Grzegorz Sowiński. To, co tracili w obronie, z nawiązką odpracowywali w ataku. Tak, jak przed sezonem zapewniał Sowiński, torunianie grają szybko, efektownie i nieszablonowo.
Zwycięstwo gospodarzy nie było zagrożone nawet przez chwilę. MKS nigdy nie wypracował przewagi. Za to najwyższa ze strony torunian sięgała aż 18 punktów. Zawodnikom MKS udało się jedynie cztery razy doprowadzić do remisu.
Najbardziej widoczna była przewaga torunian pod tablicami. Choć gospodarze mieli tylko siedem zbiórek więcej niż goście i np. mniej bloków, to warunki fizyczne Przybyszewskiego, silnego Kwiatkowskiego czy skocznego Jareckiego powodowały, że MKS miał ogromne problemy z wypracowaniem pozycji do rzutu bliżej kosza.
Z dystansu gracze z Dąbrowy Górniczej oddali aż 24 próby – trafili połowę, co jest bardzo dobrym wynikiem. Nie wystarczyło to jednak do pokonania bardzo pewnie czujących się w niedzielę na parkiecie torunian.
Wynik meczu
PC / SIDEn – MKS 97:85
Kwarty: 21:19, 29:20, 24:20, 23:24
PC / SIDEn: Jarecki 27 (3), Żytko 18 (3), Przybyszewski 16 (1), Lewandowski 13, Kwiatkowski 11 oraz Kobus 10, Gliszczyński 2, Wójcik 0, Tlałka 0, Lipiński 0
źródło: Gazeta Wyborcza