Wyszarpane zwycięstwo z liderem!
27 marca 2023Niesamowite emocje na parkiecie dotychczasowego lidera Energa Basket Ligi i zwycięstwo 101:99 dla ekipy Arriva Twardych Pierników - tak wyglądało niedzielne popołudnie.
Obie drużyny mecz rozpoczęły od skupienia się na ataku i próby zbudowania przewagi. Celnymi rzutami popisywali się Joey Brunk, Phil Fayne, Bartosz Diduszko oraz Andrzej Mazurczak. Pierwsza przewaga na więcej niż jedno posiadanie padła łupem gospodarzy - po celnej trójce Zaca Cuthbertsona było 12:7. Nikt jednak nie spodziewał się, że będzie to najwyższe prowadzenie zespołu Kinga w całym meczu! Po drugiej stronie trójką odpowiedział Gibbs, a po chwili stan meczu wyrównał Joey Brunk. W połowie pierwszej kwarty był remis po 12. Chwilę później było jeszcze po 14, a kolejną niespodziewaną rzeczą było to, że ostatni remis zanotowaliśmy przy 17:17. Przy tym wyniku ważną trójkę trafił Stefan Kenić, podwyższył Bartosz Diduszko rzutem z pomalowanego. Po chwili ważne punkty dorzucił Kacper Gordon, a "Didi" trafił trzecią trójkę w pierwszej kwarcie. Twarde Pierniki mogą żałować tylko ostatniej akcji pierwszej kwarty, w której w rogu znalazł się niekryty Borowski i odpowiedział również rzutem z dystansu. Na pierwszą przerwę schodziliśmy przy stanie 22:27. Po przerwie punkty znowu zdobył Borowski, ale przez kolejne 3 minuty punktowali tylko torunianie - Walton zapakował piłkę po podaniu Gordona zza lini końcowej, Tomaszewski trafił 3 rzuty wolne, a po dołożeniu przez Kacpra dwóch punktów floaterem - zrobiło się 24:34 i w szeregach gospodarzy pojawiły się nerwowe decyzje. Grę uspokoił jednak Bryce Brown, który swoimi celnymi rzutami pozwolił na odbrobienie dużej części strat i na wprowadzenie trochę spokoju w szeregi gospodarzy. Do końca drugiej kwarty przewaga Arriva Twardych Pierników falowała - było +8, +6, potem zrobiło się nawet +9 po celnym wolnym Gibbsa, który miał taką okazję po faulu technicznym Bryce'a Browna. Dwie celne trójki Mazurczaka i Matczaka znowu pozwoliły na zniwelowanie strat. Ostatecznie po celnej trójce Gibbsa i dwóch rzutach wolnych w końcówce Andy'ego - na przerwę schodziliśmy przy stanie 46:52.
Po przerwie wynik otworzył Gibbs za trzy, punkty dołożył także Brunk - druga połowa zaczęła się więc podobnie do pierwszej. Trójkę po drugiej stronie parkietu trafił także Matczak i wracając do obrony starł się ze Sterlingiem, co miało konsekwencje dwie akcje później. Po nieudanych rzutach po obu stronach parkietu - trafił jeszcze Tony Meier i przy stanie 53:57 stratę po nadepnięciu na linię popełnił Gibbs kryty przez Matczaka. Po tej akcji obydwaj zawodnicy zwarli się na moment, po którym rozdzielać musiał ich sędzia. Obaj gracze zostali ukarani faulami technicznymi, a po sugestiach trenera Miłoszewskiego - Sterling Gibbs został ukarany faulem dyskwalifikującym i musiał udać się do szatni. Krótsza rotacja wymusiła zmiany, z którymi jednak dobrze poradzili sobie nasi koszykarze. W połowie trzeciej kwarty było 63:55 dla Arriva Twardych Pierników po celnych rzutach wolnych Joey'a Brunka. Ośmiopunktową przewagę udało się utrzymać do końca tej części gry, gdy w końcówce równo z syreną rzut trafił Tayler Persons. Na początku ostatniej kwarty torunianie cały czas grali skutecznie w ataku - po udanych akcjach Waltona oraz Personsa przewaga wzrosła do 14 punktów i osiągnęła najwyższy pułap w tym meczu. Straty zniwelowali jednak Phil Fayne oraz Zac Cuthbertson. Na 5 minut do końca to jednak cały czas było osiem punktów. W tym momencie okazało się, że King również nie dokończy spotkania w pełnym składzie - za 5 fauli boisko opuścić musiał Cuthbertson. Wtedy dopiero wysoki nacisk na całym boisku w obronie i szybkie akcje Browna i Meiera pozwoliły dogonić Arriva Twarde Pierniki na dwa posiadania. Po drugiej stronie parkietu niecelny rzut oddał wypychany przez Matczaka Aaron Cel, Filip odpowiedział trójką i przewaga stopniała już tylko do dwóch punktów. Dobre wyjścia Tomaszewskiego oraz Personsa z pułapek zastawianych przez szczecinian, przynosiły jednak łatwe punkty dla nas. Na 1,5 minuty do końca po punktach Wojtka - o przerwę poprosił trener Miłoszewski. Po niej szybko za trzy trafił Brown i znowu było tylko +3, świetne ustawienie w szybkim ataku i wyjście z kolejnej, jeszcze lepszej pułapki na całym boisku pozwoliło przekroczyć barierę stu punktów przez Joey'a Brunka, chociaż blisko zablokowania go w tej akcji był Tony Meier. Ostatnią nadzieję na zbliżenie dał szczecinianom właśnie amerykanin, który w szybkim ataku trafił trójkę. Ostatnia minuta zapowiadała się bardzo emocjonująco i taka też była. Najpierw z kozła piłkę Personsowi wyjął Fayne, jednak Meier pod naciskiem podał prosto w ręce Kacpra Gordona. Ten po wykorzystaniu całego czasu akcji rzucił za trzy, ale piłka niestety nie wpadła do kosza. Było wiadomo, że King zagra do końca, a jeden mecz we własnej hali już wygrali w ostatniej akcji. Dobra obrona na obwodzie zmusiła jednak Mazurczaka do penetracji pod kosz i gdy już wydawało się, że to on będzie kończył - wyłożył piłkę do Matczaka. Nasi podkoszowi jednak zachowali się wzorowo i blokując jak najwięcej przestrzeni Joey Brunk i Stefan Kenić nie popełnili przewinienia, a Matczak nie trafił do kosza - piłkę zbił jeszcze Fayne, ale zrobił to tak nieforutnnie dla gospodarzy, że ta wylądowała na naszej ławce. Na zegarze pozostało 1,5 sekundy, trener Heitz poprosił jeszcze o czas, żeby przenieść piłkę na pole ataku. Persons nie popełniłbłędu przy wybiciu i Fayne mimo przechwytu na koniec - nie oddał już próby w czasie. Ostatecznie Arriva Twarde Pierniki, które zajmują 16 miejsce w tabeli - pokonały jej lidera Kinga Szczecin 101:99.
King Szczecin - Arriva Twarde Pierniki Toruń 99:101 (22:27 | 24:25 | 23:25 | 30:24)
King:
Bryce Brown 24, Andrzej Mazurczak 23, Filip Matczak 17, Phil Fayne 10, Tony Meier 10, Zac Cuthbertson 8, Kacper Borowski 7, Mateusz Kostrzewski 0, Aleksander Wiśniewski, Konrad Rosiński, Konrad Szymański, Maciej Żmudzki - nie zagrali.
Arriva Twarde Pierniki:
Tayler Persons 19, Bartosz Diduszko 17, Joey Brunk 17, Sterling Gibbs 12, Wojciech Tomaszewski 8, Aaron Cel 8, Dallas Walton 8, Kacper Gordon 7, Stefan Kenić 5, Paweł Sowiński 0, Wit Szymański, Mateusz Kruszkowski - nie zagrali.
