Bezcenna lekcja w Londynie!
23 września 2017Koszykarze Polskiego Cukru Toruń przegrali z Żalgirisem Kowno 61:87 w meczu towarzyskim Titans Trophy w Londynie. Zawodnicy z Torunia zgodnie podkreślali, że już samo zaproszenie przez tak uznany na świecie klub było dla nich dużym wyróżnieniem. Nie zamierzali się jednak poddać i chcieli jak najlepiej wykorzystać cenny sparing przed rozpoczynającymi się za tydzień rozgrywkami ekstraklasy.
- Nie ma czego się wstydzić. Przez pierwsze piętnaście minut prezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Potem nieco zabrakło sił. Oni są w sezonie, w pełnym dwunastoosobowym składzie, możliwe, że mają też trochę więcej talentu. Nasz nowy rozgrywający dołączył do nas za późno i nie mógł jeszcze pomóc, a wiadomo, że grając z osamotnionym Tomkiem Śniegiem na jedynce przez cały mecz nie jest prosto. Do pierwszego spotkania w lidze zostało dziewięć dni. Jesteśmy na dobrym kursie - powiedział Aaron Cel, najskuteczniejszy w drużynie Polskiego Cukru (19 pkt). Jego zdaniem zespół będzie silny i może walczyć w lidze o najwyższe cele. - Ten wyjazd miał również wymiar integracyjny - niezwykle ważny. Na papierze nie wygrywa się meczów. Z wyników będziemy rozliczani po sezonie - dodał Cel.
Prestiżowe spotkanie dobrze zaczęło się dla Polaków, którzy wygrali pierwszą kwartę. Naszpikowany gwiazdami europejskiej koszykówki rywal klasę pokazał w drugich dziesięciu minutach (26:11). Polski Cukier nie radził sobie przede wszystkim z fizycznie grającymi podkoszowymi litewskiego klubu. W drużynie wicemistrzów kraju wyróżniali się Krzysztof Sulima (17 pkt, 5 zbiórek) i Aaron Cel, na barkach których przez długi okres spoczywała odpowiedzialność za wynik. W drugiej połowie grający na co dzień w Eurolidze zawodnicy Żalgirisu pokazali, że są na tę chwilę wyraźnie lepszym zespołem. Najwięcej punktów uzyskali Axel Toupane - 19 i Arturas Milaknis - 14.
- Wiedziałem, że ich podkoszowi są z najwyższej półki. Fizycznie grało się przeciwko nim bardzo ciężko. Nie dawałem sobie jednak w kaszę dmuchać. Gdy chcieli się przepychać, to przepychałem się. Walka była dobra. Ten mecz zaprocentuje w przyszłości. Możliwe, że już za rok będziemy grali w europejskich pucharach. Musimy więc coraz częściej mierzyć się z takimi przeciwnikami - wspomniał Krzysztof Sulima.
Torunianom nie pomógł fakt, że w zespole nie wystąpił podkoszowy Cheikh Mbodj. Senegalczyk niedawno zakończył na trzecim miejscu mistrzostwa Afryki, ale jeszcze nie dołączył do zespołu. W składzie awizowany był nowy rozgrywający Twardych Pierników Amerykanin Glenn Cosey. Zasiadł nawet na ławce, ale trener Dejan Mihevc nie zdecydował się skorzystać z zawodnika, który nie odbył z zespołem jeszcze ani jednego treningu. Londyński mecz miał również wymiar pozasportowy. Honorowym patronatem wydarzenie objął ambasador RP w Londynie.
Olimpijski obiekt w Londynie w którym w 2012 roku rywalizowali piłkarze ręczni, wypełnił się kilkoma tysiącami fanów. Atmosfera z tego spotkania na długo zapadnie w pamięci.
źródło. pap