Bez powodzenia w Sopocie
14 stycznia 2023Drugi raz w tym sezonie dzieliło nas jedno posiadanie od wygranej z drużyną Trefla Sopot. Niestety po raz drugi nie udało się tej szansy wykorzystać. Drużyna Żana Tabaka wygrała 87:85.
Spotkanie rozpoczęliśmy od trafień zza łuku Sterlinga Gibbsa oraz Vasy Pušicy, po których objęliśmy dwupunktowe prowadzenie. Świetna ofensywa gospodarzy i błędy po naszej stronie pozwoliły jednak szybko przejąć inicjatywę Treflowi. Trener Cedric Heitz już po 3 minutach poprosił o przerwę. Wprowadzone na szybko poprawki zdały egzamin i prowadzenie sopocian zostało zniwelowane do zaledwie dwóch punktów. W drugiej części pierwszej kwarty gracze Arrivy Twardych Pierników zostawiali dużo miejsca do rzucania z dystansu co skrzętnie wykorzystali Jean Slumu, Rolands Freimanis czy Jarosław Zyskowski. Po punktach Stefan Kenicia wynik po pierwszych dziesięciu minutach było 29:23. Samego siebie przechodził tego wieczoru Jarosław Zyskowski, który trafiał z niemożliwych pozycji, a jeżeli piłka nie znajdowała drogi do kosza z gry - to "Zyzio" poprawiał to z linii rzutów wolnych. Po akcjach Jeana Salumu - było już nawet 37:25, a potem 41:30. Twarde Pierniki jednak ani myślały się poddawać i zasilone nową porcją motywacji i zmianami w systemie gry wprowadzonymi przez trenera Heitza. Szczelniejsza obrona, a przede wszystkim zrozumienie gdzie gracze Trefla znajdowali przewagi w pierwszych 15 minutach okazało się bardzo istotne. Skuteczne akcje w ataku Gibbsa, Kenicia, Kacpra Gordona oraz Aarona Cela, a także powstrzymanie w ataku Camerona Wellsa i Garretta Nevelsa pozwoliły na odrobienie całej straty - w 4 minuty Twarde Pierniki zaliczyły serię 12:2. Ostatnie celne rzuty w tej kwarcie oddali Nevels oraz Cel, a jako, że amerykanin rzucał zza łuku - to gospodarze schodzili na przerwę z jednopunktowym prowadzeniem - 48:47.
Tuż po przerwie to Arriva Twarde Pierniki wyszły na prowadzenie: pozwoliła na to celna trójka Gibbsa. Szybko z dystansu odpowiedział Salumu, potem znowu Gibbs trafił z daleka, Salumu ściął pod kosz i był faulowany, ale nie wykorzystał wolnego. Swoje dobre akcje zagrali także Cameron Wells oraz Bartosz Diduszko i był remis po 55. Od tego momentu coś zacięło się w ofensywie Arrivy Twardych Pierników i gospodarze sukcesywnie powiększali prowadzenie za sprawą punktów Nevelsa, Zyskowskiego oraz Ivicy Radicia. Dopiero po punktach Andrzeja Pluty z linii rzutów wolnych coś odblokowało się w drużynie gości i przy stanie 66:55 zbiórkę w ataku oraz punkty zaliczył Bartek Diduszko. Wyglądało jednak na to, że Trefl przejął kontrolę tego meczu, a torunianie będą musieli mocno gonić. Na ostatnią przerwę schodziliśmy przy stanie 71:63. Osiem punktów przewagi utrzymywało się przez 3,5 minuty czwartej kwarty. Wtedy to indywidualną akcję zakończoną trójką przeprowadził Pušica i dał sygnał do odrabiania strat. Po niecelnych rzutach wolnych Salumu, świetnej akcji, po której Kacper Gordon został wyprowadzony na czystą pozycję i trafił z dystansu, powstrzymaniu niesamowitego celownika Jarosława Zyskowskiego i drugiej trójce Vasy - to Żan Tabak poprosił o czas. W tym momencie na tablicy było 80:79 i było wiadomo, że w ostatnich pięciu minutach zadecyduje lepsza obrona. Po czasie faulowany był Vasa, który zamienił to na jeden punkt i na tablicy rozbłysł wynik remisowy. Dla Trefla punkty zdobył Wells, znowu wyrównał z dużym poświęceniem Stefan Kenić. Dla Trefla punkt na wagę prowadzenia zdobył Ivica Radić, potem po rzucie Kacpra Gordona piłka nie znalazła drogi do kosza, a bardzo skuteczny Jarosław Zyskowski zwiększył przewagę Trefla do trzech punktów i dodatkowo był faulowany. Pomylił się jednak z linii co oznaczało, że celny lay-up Pušicy zmniejszał przewagę gospodarzy do jednego punkta. Potem pomylił się Wells, a po drugiej stronie parkietu w walce pod koszem faulowany był Joey Brunk. Zamienił on jeden rzut na punkty i znowu mieliśmy remis, gdy na zegarze pozostało trochę ponad minuta gry. Swoich szans w tym momencie nie wykorzystali Salumu oraz Nevels i przy 40 sekundach na zegarze piłkę meczową mieli torunianie. Niecelną próbę podjął jednak Vasa Pusica i to Trefl przejął inicjatywę - po długim kozłowaniu Nevels rozpoczął penetrację pod kosz, którą zakończył nieudaną próbą, ale niestety dla nas - najlepiej pod koszem odnalazł się Ivica Radić, który lekko trącił piłkę, a ta znalazła drogę do kosza na 1,9 sekundy do końca. Szybki timeout, przeniesienie gry pod kosz gospodarzy i próba rzutu z dystansu Sterlinga Gibbsa nie przyniosły niestety pozytywnego rozstrzygnięcia i ostatecznie przegraliśmy w Sopocie 87:85.
Trefl Sopot - Arriva Twarde Pierniki Toruń 87:85 (29:23 | 19:24 | 23:16 | 16:22)
Trefl:
Jarosław Zyskowski 23, Jean Salumu 17, Cameron Wells 11, Ivica Radić 11, Garrett Nevels 9, Błażej Kulikowski 7, Rolands Freimanis 5, Andrzej Pluta 2, Michał Kolenda 2, Jan Malesa, Jakub Urbaniak, Wiktor Jaszczerski - nie zagrali.
Arriva Twarde Pierniki:
Sterling Gibbs 23, Vasa Pušica 16, Stefan Kenić 15, Aaron Cel 10, Kacper Gordon 10, Bartosz Diduszko 8, Joey Brunk 3, Wojciech Tomaszewski 0, Paweł Sowiński, Wit Szymański, Mateusz Kruszkowski, Szymon Janczak - nie zagrali.