Za twardzi dla PGE Spójni
02 października 2021Czwartym w tym sezonie zwycięstwem Twardych Pierników zakończył się dzisiejszy mecz z PGE Spójnią Stargard. Dzięki temu torunianie wskoczyli na drugie miejsce w tabeli Energa Basket Ligi.
Mecz rozpoczął, a jakże - Maurice Watson celnym rzutem za trzy. Rozgrywający toruńskiej drużyny przyzwyczaił już nas w pierwszym miesiącu rozgrywek do tego, że w szeregach przeciwnych drużyn potrafi wprowadzić chaos w szeregach obronnych. Podobnie było i tym razem, ale w pierwszych 5 minutach mecz był bardzo wyrównany do stanu 10-7. Potem Twarde Pierniki włączyły drugi bieg i po punktach Szymona Janczaka, Jamesa Eadsa, Jahennsa Manigata i Aarona Cela, udało się wypracować kilku punktową przewagę. Ostatecznie na pierwszą przerwę zawodnicy zeszli przy stanie 22:11. W kolejnej kwarcie przewaga długo się utrzymywała, a po stronie Spójni w swoje ręce grę zaczął brać Erick Neal, który starał się dorównać Watsonowi i być wszędzie. W końcówce stargardzianie odrobili część strat po dwóch trójkach Jacobi'ego Boykinsa i do szatni zawodnicy schodzili przy stanie 40:33.
Drugą połowę PGE Spójnia rozpoczęła od próby szarpania gry jednak gospodarze przetrwali ten napór i utrzymali przewagę. Po rzucie Michała Kołodzieja zza łuku udało się nawet wypracować 18 punktową przewagę. Toruńscy kibice jednak z niepokojem spoglądali w kierunku tablicy wyników bo po 4 faule na koniec trzeciej kwarty miało aż trzech graczy Twardych Pierników. Było to szczególnie odczuwalne patrząc na atak spójni w ostatniej kwarcie. Pierwszy za popełnienie 5 fauli z boiska musiał zejść Bartosz Diduszko, jak się później okazało była to jedyna strata w rotacji trenera Ivicy Skelina. Dobrze ten fragment wytrzymał Trevor Thompson, który dobrze bronił środkowych Spójni i zatrzymał ich na 11 punktach. W końcówce Spójnia postawiła wszystko na jedną kartę i rozpoczęła obronę na całym boisku połączoną z szalonymi niekiedy rzutami za trzy. Po kilku trafieniach zza łuku zaczęli się niebezpiecznie zbliżać, a po przechwycie Justina Graya i jego celnej trójce gościom udało się zbliżyć na trzy punkty przy stanie 80:77. Końcówkę na zimno zagrała jednak drużyna Twardych Pierników a ostateczny wynik spotkania z linii rzutów wolnych ustalił Jahenns Manigat na 85:77.
-Cieszymy się dzisiejszym zwycięstwem, drugie z rzędu u siebie. To bardzo ważne wygrywać u siebie. Dzisiaj graliśmy bardzo dobrze poza ostatnimi dwoma, trzema minutami, gdzie niestety troszkę się rozluźniliśmy. Uważam, że zrobiliśmy krok do przodu porównując mecz z zeszłego tygodnia. Oby kolejny mecz był kolejnym krokiem. - krótko po meczu podsumował Aaron Cel.
Najlepiej punktującym był znowu Maurice Watson - 22 punkty, 12 asyst i 7 zbiórek - wynik bliski triple-double budzi szacunek. Ważne punkty dołożyli także Aaron Cel (16), James Eads III (13) oraz Jahenns Manigat (11).
Kolejny mecz zagramy już za tydzień - 8 października o 17:30. Naszym przeciwnikiem będzie Hydrotruck Radom, który wczoraj przegrał z warszawską Legią 75:88 i z bilansem 1-4 zajmuje 12 miejsce w tabeli.
Twarde Pierniki Toruń - PGE Spójnia Stargard 85:77
(22:11, 18:22, 28:18, 17:26)
Twarde Pierniki Toruń:
Maurice Watson 22, Aaron Cel 16, James Eads III 13, Jahenns Manigat 11, Trevor Thompson 8, Michał Kołodziej 5, Szymon Janczak 4, Michał Samsonowicz 3, Bartosz Diduszko 3, Ignacy Grochowski, Paweł Sowiński - nie zagrali.
PGE Spójnia Stargard:
Erick Neal 17, Jacobi Boykins 14, Kacper Młynarski 12, Justin Gray 11, Daniel Szymkiewicz 10, Jonas Zohore 9, Tomasz Śnieg 2, Jake O'brien 2, Piotr Niedźwiecki 0, Szymon Szmit 0, Patryk Zając, Dominik Grudziński - nie zagrali.